O tym, że hazard w internecie jest nielegalny – jeżeli nie korzystamy z pośrednictwa zarejestrowanych w Polsce podmiotów, które posiadają stosowne uprawnienia – zrobiło się głośno w zeszłym roku, kiedy Izba Celna weszła w posiadanie danych kilkunastu tysięcy Polaków zarejestrowanych u zagranicznych bukmacherów. O wiele ciszej jest jednak w przypadku zakładów między kolegami organizowanych w zaciszu prywatnego domu – tymczasem również one mogą być uznane za nielegalne.
W uproszczeniu – polski ustawodawca bardzo nie lubi hazardu. Do tego stopnia, że wprowadził bardzo restrykcyjne zasady dotyczące organizowania gier hazardowych. Nadto przepisy są bardzo ogólne, przez co do jednego worka z przestępcami działającymi w szarej strefie, właścicielami nielegalnych kasyn można wrzucić kilku kolegów, którzy założyli się o piątaka, jakim wynikiem skończy się oglądany przez nich mecz. Punktem wyjścia niech będzie ustawa z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych – która w art. 2 ust. 2 pkt definiuje czym są zakłady wzajemne. Są to: „(…) zakłady o wygrane pieniężne lub rzeczowe, polegające na odgadywaniu: 1) wyników sportowego współzawodnictwa ludzi lub zwierząt, w których uczestnicy wpłacają stawki, a wysokość wygranej zależy od łącznej kwoty wpłaconych stawek – totalizatory; 2) zaistnienia różnych zdarzeń, w których uczestnicy wpłacają stawki, a wysokość wygranych zależy od umówionego, między przyjmującym zakład a wpłacającym stawkę, stosunku wpłaty do wygranej – bukmacherstwo.”. Powołany przepis nie zawiera, jak widać, żadnego ograniczenia podmiotowego ani przedmiotowego w przywołanej decyzji. Nie ograniczono definicji jedynie do osób zawodowo organizujących zakłady, ani nawet nie ograniczono kwoty, o którą należy grać aby wpaść w reżim cytowanej ustawy (zaczynamy od zakładu o 1 grosz). Regulację tę cechuje zdecydowana nadgorliwość, co nie będzie jednak argumentem dla organów stosujących prawo. Jeżeli więc wpłacamy do wspólnej puli po 10 zł, a całą wygraną zgarnie osoba, która prawidłowo wytypowała wynik spotkania – mieliśmy do czynienia z zakładem wzajemnym. Sam fakt, że zabawa kilku znajomych związana z obstawianiem zawodów sportowych znajduje swą definicję w ustawie o grach hazardowych nie wydaje się jeszcze może niczym strasznym, ale wiążą się z tym przykre konsekwencje. Zacznijmy od tego, że na urządzenie zakładów wzajemnych potrzebne jest zezwolenie ministra właściwego do spraw finansów publicznych (art. 32 ustawy o grach hazardowych) – przy czym, ponownie, nie przewidziano tu wyłączenia dla gier urządzanych wśród znajomych o niewielkie stawki. Organizowanie lub udział w grach hazardowych (w tym zakładach wzajemnych) organizowanych bez odpowiedniego zezwolenia (lub koncesji) ustawa o grach hazardowych wiąże m.in. z możliwością wymierzenia kary pieniężnej – która ograniczona jest w zasadzie wysokością wygranej lub uzyskanego przez organizatora przychodu. Gorszą wizją jest możliwość zastosowania przepisów kodeksu karnego skarbowego – które w art. 107 i 109 przewidują sankcje za organizowanie i udział w grach hazardowych prowadzonych bez odpowiednich zezwoleń – a zachowanie takie może być zakwalifikowane nawet jako przestępstwo skarbowe (choć jeżeli organizator zakładu nie będzie działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej ma szansę skończyć na wykroczeniu skarbowym). Na zakończenie – ku pokrzepieniu – dodam, że rozważania te mają wymiar dosyć teoretyczny – póki co nie słyszałem o przypadku skazania za zakład między kilkoma znajomymi. O wiele większe ryzyko wiąże się z ogłaszaniem takich zakładów w internecie i organizowania za jego pośrednictwem podobnych wydarzeń, co może się skończyć jak analogiczna sytuacja związana z grą w pokera na urodzinach organizatora – o czy tutaj. |
|
Dodaj swój komentarz